fbpx
Recenzje Komiksów

Nazywam się Bond, James Bond!

Chyba wszyscy słyszeli o agencie 007 i słynnym przepisie na Martini. Jego przygody śledzi wiele pokoleń a, każdy z członek rodziny ma swojego ulubionego aktora i film. Kiedy przychodzi czas na przeniesienie filmowego lub też książkowego bohatera na łamy komiksów bywa różnie. Jak jest w tym przypadku?

James Bond jest jednym z bohaterów, który ma swoje stałe miejsce w popkulturze. Wykreowany przez Iana Flaminga brytyjski agent z licencją na zabijanie jest znany w każdym środowisku. Swoją mocną pozycje ugruntował sobie dzięki kinowym przygodom oraz aktorom, którzy się w niego wcielali. Troszeczkę mniejsze znaczenie miała literatura, a teraz nastał czas na nowe przygody w formie komiksu.

Licencja na opowiadanie.

Agent 007 planuje dokończyć niezamknięte sprawy po zamordowanym agencie Sekcji 00. Nowy przydział okazuje się podróżą do stolicy Niemiec gdzie musi udaremnić rozprzestrzenianie się nowego bardzo niebezpiecznego narkotyku. Nie ma jednak pojęcia, że jest to tylko czubek całej sprawy. Uwikłany w teoretycznie prostą sprawę musi stawić czoła nie tylko mafii i przestępcom ale również ocalić swój kraj przed rozprzestrzeniającym się zarazy spowodowanej pojawieniem się na rynku nowego syntetyku.james_bond_warg03

Komiks jest bardzo podobny do filmu więc czyta się go bardzo dobrze. Na początku mamy szybką akcje po, której James dostaje przydział i wpada w wir akcji. Za scenariusz odpowiada Warren Ellis znany z Authority oraz Transmetropolitan. Trzeba przyznać, że świetnie odnajduje się w sensacyjno-szpiegowskim klimacie. Dokładnie o to chodzi w przygodach Agenta 007. Po dotarciu do Berlina akcja nabiera tempa. Sprawa zaczyna się szybko wyjaśniać, a w międzyczasie Bond strzela, wpada w pułapki, a krajobraz płonie i wybucha. Pomimo tego, że fabuła, którą napisał Warenn Ellis wydaje się niczym nie zaskakiwać to komiks czyta się przyjemnie. Tak jak w każdym filmie o przygodach Bonda chodzi o uratowanie świata, dlatego nie należy spodziewać się czegoś innego.

Wygląd do nie wszystko.

Za rysunki odpowiada Jason Masters, którego prace można zobaczyć zarówno w DC Comics (Batman Incorporated) jak i Marvel Comics (Guardians of the Galaxy). James jest podobny do – nikogo. I bardzo dobrze. Ponieważ ma w sobie pewien pierwiastek każdego z jego filmowych wcieleń. Masters nie wzoruje się na konkretnym Bondzie tylko tworzy uniwersalnego bohatera. Jego prace są bardzo realistycznie i nie oszczędza czytelnika serwując mu sceny pełne przemocy i krwi. Trupów jak to bywa w filmach sensacyjnych jest tu dużo. Autorzy stawiają na obraz, a nie dialogi. Dlatego komiks jest przyjemny pod względem wizualnym i przypomina troszeczkę storybordy. Dlatego jest tu bardzo mało dialogów, ale nie trzeba się obawiać, Bond ma poczucie humoru.

NonStop 007.

Za polskie wydanie odpowiada Non Stop Comics. Jest to nowe wydawnictwo na naszym rodzinnym rynku, które trzeba przyznać trafia w niszę, która do tego czasu była pusta. Mnie to cieszy bo w swojej ofercie mają komiksy, które są godne uwagi. Co do samego wydania prezentuje się rewelacyjnie. Twarda okładka i kredowy papier to dobry zabieg dla przygód kultowego agenta. Brawo Non Stop Comics, Brawo. Nie zabrakło oczywiście dodatków, które chyba każdy lubi. Tu otrzymujemy ogromną ilość alternatywnych okładek i kilka projektów postaci.james_bond_warg02

Czy jest to najlepsza współczesna odsłona przygód agenta 007? Niekoniecznie, komiks jest dobry, pięknie wydany ale nie rewelacyjny. Wizualnie prezentuje się świetnie, ma klimat i jest brutalny. Dodatkowo kolejnym jego plusem są bohaterowie towarzyszący jak Moneypenny czy M. To są smaczki, które dodają kolorytu. Pomimo przewidywalnego scenariusza komiks czyta się dobrze i tak jak wspominałem obraz mówi sam za siebie dlatego warto po niego sięgnąć. Jeżeli nie jesteś fanem komiksów, a lubisz agenta 007 to warto poszerzyć swoją wiedzę o ten tytuł. Zdecydowanie Polecam!

Ocena: 7/10james_bond_warg01

Dziękuję Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

32 komentarze do “Nazywam się Bond, James Bond!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *