fbpx
Marvel ComicsRecenzje Komiksów

Strażnicy Galaktyki tom 6 czyli Koniec!

Wszystko co ma swój początek, musi też mieć i koniec. Tak jest również w przypadku Strażników Galaktyki. Ostatni tom serii trafił już na półki sklepowe oraz do czytelników. Tytuł, który miał dobre i złe momenty, a wydawnictwo Egmont traktowało go bardzo dziwnie. Chociażby dlatego, że podzielili oni historię z oryginalnego tomu na pół. Tym razem też nie jest zbyt dobrze. W Po drugiej Stronie Lustra mamy tak naprawdę trzy opowieści z których żadna nie jest dobra. Dlaczego? Czyżby strażnicy stracili dawny humor i świeżość? Po przeczytaniu recenzji znajdziecie odpowiedź na te i inne pytanie.

Strażnicy Galaktyki tom 6 to tak jak wspominałem trzy osobne opowieści. Pierwsza z nich skupia się głównie na Kapitan Marvel. Ciekawym zabiegiem jest początkowa forma komiksu w, której nagrywa ona wideo wiadomość dla swoich ziemskich przyjaciół. Jest to popularne w wielu filmach i serialach rozgrywających się w kosmosie, jednak jest to dobry i sprawdzony pomysł. Nagranie przerywa jej nagłe pojawienie się transcoptera S.H.I.E.L.D z Nickiem Furym na czele. Wiadomo, że tej jednostki nie przywykło się spotykać w kosmosie. Na domiar złego ekipa agentów ściga po całej galaktyce Skrulli. Ten konflikt został już dawno zakończony, więc cała sytuacja wzbudza zainteresowanie całej załogi. Sprawa zostaje szybko rozwiązana, a nastawienie tej opowieści na Kapitan Marvel jest bardzo dobrym pomysłem. Wcześniej jej pojawienie się w komiksach Strażnicy Galaktyki było raczej gościnne, a tu pretenduje na kolejnego stałego członka załogi. Zwłaszcza, że jakiś czas temu Angela opuściła Strażników. Strażnicy Galaktyki tom 6 kadr 02

Druga historia a raczej jej strzępki to Czarny Wir. Strażnicy Galaktyki tom 6 to tak naprawdę dwa zeszyty, które nie są bezpośrednio połączone ze sobą i tworzą część wcześniej wspomnianego wydarzenia. O ile sam Czarny Wir nie jest czymś powalającym na kolana i jak crossover jest pomieszaniem z poplątaniem to w tym tomie jest przez to istna masakra. Przede wszystkim dlatego, że sam Wir nie został wydany przez Egmont w naszym kraju. Jedynie kolejny fragment znajduje się w All-New X-Men tom 7. I to tyle. Dla kosmicznego uniwersum konsekwencje są nawet duże w związku z Czarnym Wirem. Dla całej reszty raczej nie. Generalnie mamy tu strony z nikłym opisem co się wydarzyło i o co mniej więcej chodzi, jednak osoby bez minimalnego pojęcia o Wirze nic nie zrozumieją. Na szczęście czytałem to w oryginale. Generalnie chodzi po raz kolejny o konflikt Star Lorda z ojcem. Tym razem w grę dodatkowo wchodzi artefakt, który daje nadprzyrodzone moce i pozwala dostrzec wszechświat z lepszej perspektywy. Niestety z komiksy Strażnicy Galaktyki tom 6 ciężko się zorientować, kto? Co? I dlaczego? Chce pozyskać artefakt. Szkoda, bo przez takie braki tom bardzo cierpi w całościowym odbiorze.

Strażnicy Galaktyki tom 6 kadr 01Jeżeli chodzi o rysunki to Strażnicy Galaktyki tom 6 jest w rękach dwóch artystów Valerio Schiti oraz Frank Cho. Jeden odpowiada za opowieść z Kapitan Marvel, a drugi za kolejne dwa wątki. Obaj ponowie mieli już swoje przygody ze światem strażników. Valerio Schiti odpowiadał również za rysunki w Avengers Czas się kończy oraz New Avengers Doskonały świat. Trzeba przyznać, że prace obu panów są dość podobne. Jest to dobre, ponieważ czytelnik nie przeżywa szoku, kiedy nagle zmienia się rysownik. Takie sytuacje mieliśmy już w poprzednich tomach.

Za wydanie komiksu Strażnicy Galaktyki tom 6 stoi nie kto inny jak Egmont. Wydanie nie różni się niczym od poprzednich tomów, a na grzbiecie po raz kolejny trafia się Groot. Dodatki to jak zwykle okładki poszczególnych zeszytów, oraz okładki alternatywne. Nie mogło również zabraknąć reklamy. Dwie strony, na jednej wszystkie tomy Strażników Galaktyki, a na drugiej wszystkie tomy Anihilacji. Wbrew pozorom taka reklama jest bardzo pozytywna, bo czytelnik widzi, co może czytać dalej lub jakich tomów jeszcze mu brakuje. Na rozkładanych skrzydełkach informacje o autorach oraz wypis innych serii Marvela od Egmontu.

Czy Po drugiej stronie lustra to dobry komiks? Niestety nie. Jego problemem jest brak wydania w naszym kraju Czarnego Wiru. Przez to komiks dużo traci. Strażnicy Galaktyki tom 6 to zbitek kilku opowieści, które tak naprawdę średnio do siebie pasują i trzeba samodzielnie szukać odpowiedzi na niedomówienia. Jest to denerwujące, zwłaszcza dla osób, które chcą poznać historię Strażników a nie szukać w internecie odpowiedzi, co się działo na brakujących stronach. Bendis teoretycznie zamyka swoją opowieść o tej drużynie w takiej konfiguracji. Nowy run to już zmodyfikowany zespół, ponieważ Quill postanawia pozostać na Spartaksie jako władca, a Gamora z kosmicznymi mocami ściga swojego ojca. Niestety Egmont nie zapowiedział jeszcze wydania dalszych losów Strażników. Wszystko przed nami, jest szansa, że nowy run trafi na nasz rynek pod koniec 2018 roku, lub na początku 2019. Warto trzymać kciuki i mieć nadzieję, że nowe wa drużyna będzie sobie radzić lepiej niż obecna w tym tomie.

Ocena: 4/10

Strażnicy Galaktyki tom 6 okładka

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

[buybox-widget category=”book” ean=”9788328126640″]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *