Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong
Crossovery w świecie komiksu to nic nowego, ale gdy mówimy o spotkaniu dwóch popkulturowych gigantów – dosłownie i w przenośni – oczekiwania stają się ogromne. Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong to dzieło, które od samego ogłoszenia wzbudzało emocje. Po jednej stronie mamy najbardziej znanych superbohaterów DC, a po drugiej legendy kina potworów – Godzillę i Konga. Obecnych w świadomości fanów od dekad. Czy takie połączenie mogło się udać? Na szczęście tak, a efekt końcowy to dynamiczna, widowiskowa i zaskakująco dobrze napisana opowieść, która spełnia obietnicę zawartą w tytule.
Lexa Luthora i Legion Zagłady od pierwszego starcia z superbohaterami dręczy jedno pytanie: Jak zniszczyć Ligę Sprawiedliwości? Na widok kolosalnych Tytanów z Monsterverse Lex uznaje, że znalazł odpowiedź. Superman kontra Godzilla, Wonder Woman kontra Behemoth, Green Lantern kontra Scylla, Batman kontra Camazotz i Supergirl kontra Kong stoczą walkę o losy wszechświata DC. Czy Człowiek ze Stali zdoła złamać potęgę króla potworów? Czy Lex Luthor okiełzna pierwotne siły Wyspy Czaszki? Czas pokaże!
Chaos na kosmiczną skalę
Scenarzysta Brian Buccellato podszedł do zadania z odpowiednim rozmachem. Historia rozpoczyna się, gdy tajemnicze zakłócenia w strukturze rzeczywistości otwierają przejście między światami. W efekcie Tytani znani z MonsterVerse – w tym Godzilla i Kong – trafiają do uniwersum DC. To wywołuje prawdziwy chaos, bo nagle bohaterowie Ligi Sprawiedliwości muszą stawić czoła zagrożeniom, które przerastają nawet ich standardowe wyzwania.
Nie chodzi jednak tylko o pojedynki superbohaterów z gigantami. Na drugim planie swoje plany realizuje Lex Luthor, który wraz z Legionem Zagłady dostrzega w pojawieniu się potworów szansę na zdobycie przewagi nad Ligą. Dzięki temu fabuła nie sprowadza się wyłącznie do serii walk, ale zyskuje strategiczny wymiar, co dobrze równoważy spektakularne starcia. To ważne, bo crossover tego typu łatwo mógłby zostać sprowadzony do „kto komu mocniej przyłoży”. Tutaj mamy wyraźny konflikt, który rozwija się na wielu płaszczyznach.
Największym atutem komiksu jest to, że autorzy zadbali o czas antenowy zarówno dla superbohaterów, jak i dla potworów. Nie brakuje ikonicznych pojedynków, na które czekali fani – Superman kontra Godzilla, Wonder Woman przeciwko Behemothowi, Green Lantern starający się powstrzymać Scyllę, a nawet Batman próbujący znaleźć sposób na walkę z Camazotzem. Z kolei Supergirl musi zmierzyć się z Kongiem, co jest jednym z ciekawszych i bardziej emocjonujących starć całej serii.
Co ważne, Buccellato nie traktuje Tytanów wyłącznie jako „bezmyślne bestie”. Szczególnie Kong jest przedstawiony z pewną dozą empatii, co przypomina filmowe ujęcia tej postaci. To sprawia, że walka nie jest czarno-białym konfliktem dobra i zła, a raczej starciem sił natury z cywilizacją reprezentowaną przez bohaterów DC.
Mocne tempo opowieści
Pod względem narracyjnym Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong to typowy blockbuster w formie komiksu. Tempo jest szybkie, akcja pędzi do przodu, a co kilka stron mamy nowe widowiskowe starcie. Nie oznacza to jednak braku miejsca na budowanie atmosfery czy chwil refleksji. Dialogi między członkami Ligi, a także pomysłowe sposoby, w jakie próbują radzić sobie z zagrożeniem, dają chwilę wytchnienia od kolejnych eksplozji i zniszczeń.
Na uwagę zasługuje też umiejętność łączenia dwóch światów, które na pierwszy rzut oka niewiele mają wspólnego. Buccellato sprytnie wykorzystuje fakt, że w świecie DC funkcjonuje już wiele kosmicznych i magicznych elementów, dzięki czemu wprowadzenie Tytanów nie wydaje się aż tak sztuczne. To zabieg, który pozwala czytelnikowi zawiesić niewiarę i po prostu cieszyć się widowiskiem.
Za stronę wizualną odpowiada Christian Duce, a częściowo także Tom Derenick. Rysownicy świetnie oddali skalę konfliktu – potwory są naprawdę gigantyczne i monumentalne, a zestawienie ich z bohaterami w dynamicznych kadrach robi ogromne wrażenie. Splash pages, na których widzimy np. Supermana mierzącego się z Godzillą, to prawdziwe perełki i ilustracje, które zostają w pamięci na długo.
Crossover jako celebracja popkultury
Nie można zapomnieć, że Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong to komiks funkcjonujący przede wszystkim jako celebracja fanowskich marzeń. To tytuł, który daje czytelnikom dokładnie to, co obiecuje już na okładce. Starcia największych bohaterów świata DC z legendami kina kaijū. Widać, że twórcy doskonale bawili się przy tworzeniu tego projektu, a czytelnik dostaje spektakl, który momentami przypomina najlepsze kinowe blockbustery.
Oczywiście, osoby szukające głębokiej refleksji filozoficznej mogą czuć się rozczarowane. To nie jest komiks, który ma ambicje na poziomie Kingdome Come czy Watchmen. To czysta rozrywka, ale rozrywka wykonana na bardzo wysokim poziomie.
Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong to jeden z tych komiksów, które udowadniają, że w popkulturze wszystko jest możliwe. Połączenie uniwersum DC z MonsterVerse okazało się strzałem w dziesiątkę. Dynamiczna fabuła, przemyślany scenariusz i spektakularna oprawa graficzna sprawiają, że to lektura obowiązkowa dla fanów zarówno superbohaterów, jak i gigantycznych potworów.
To historia, która najlepiej działa, gdy podchodzimy do niej z dziecięcym entuzjazmem. Jako do fantazji o tym, co by się stało, gdyby Superman stanął naprzeciw Godzilli. I właśnie dlatego ten komiks sprawdza się tak dobrze: spełnia marzenia fanów i daje dokładnie to, na co liczyliśmy.
Ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra Kong
- Scenariusz: Brian Buccellato
- Rysunki: Christian Duce
- Tłumaczenie: Marek Starosta
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 16.07.2025
- Liczba stron: 264
- Cena: 119,99 zł