Avengers: Bez drogi do domu
Avengers: Bez drogi do domu to monumentalna opowieść autorstwa zespołu scenarzystów w składzie Al Ewing, Mark Waid i Jim Zub. Z rysunkami autorstwa Paco Mediny. Komiks kontynuuje tradycję epickich wydarzeń, w których najpotężniejsi bohaterowie Ziemi muszą zmierzyć się z zagrożeniem, które może wpłynąć na cały wszechświat. Wydany w Polsce przez Egmont, ten tom jest doskonałym dowodem na to, że Marvel potrafi dostarczać zarówno rozrywkę, jak i emocjonalne wątki, które zostają z czytelnikiem na długo po przeczytaniu. Brzmi ładnie? No właśnie. Takie było założenie, w mojej opinii ten komiks to zdecydowanie przerost formy nad treścią. Dlaczego? Przekonacie się już za chwilę.
Nad uniwersum Marvela zapadł mrok. Żeby odzyskać światło, najpotężniejsi ziemscy bohaterowie muszą stawić czoło Królowej Nocy i jej przerażającym dzieciom. Nie wiedzą jeszcze, że starcie z tą tajemniczą istotą, zdolną powalać bogów, będzie dla nich prawdziwym testem charakteru. Czy Vision zaakceptuje coraz szybszy rozkład własnych systemów i nieuchronną śmierć? Czy Bruce Banner pogodzi się ze swoim niedoszłym mordercą? I co się wydarzy, kiedy Scarlet Witch trafi do świata… Conana Barbarzyńcy?!
Fabuła pełna wyzwań i emocji
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy znika cała rzeczywistość – a raczej jej światło. To sprawka Nyx, bogini nocy, która ucieka z więzienia i planuje pogrążyć wszechświat w wiecznym mroku. Avengers muszą powstrzymać ją i jej dzieci, zanim jej złowieszczy plan się powiedzie. W skład drużyny wchodzą zarówno klasyczni członkowie, jak Hulk, Vision czy Scarlet Witch. I mniej oczywiści bohaterowie, jak Rocket Raccoon i Hercules, co nadaje historii świeżości i różnorodności. Główna linia fabularna obraca się wokół poszukiwań fragmentów boskiego artefaktu – Kryształów Nocy – które mogą powstrzymać Nyx. Podróżując przez różne światy i wymiarowe krainy, drużyna staje przed nie tylko fizycznymi, ale i moralnymi wyzwaniami. Jednym z najciekawszych wątków jest wewnętrzna walka Visiona, którego emocjonalne i egzystencjalne rozterki rzucają nowe światło na postać androida.
Oprawa graficzna Paco Mediny jest jednym z najmocniejszych elementów komiksu. Jego szczegółowe i dynamiczne rysunki doskonale oddają skalę wydarzeń, a intensywne kolory idealnie podkreślają emocje i dramatyzm scen. Nyx i jej dzieci zostali przedstawieni z wyjątkową pieczołowitością. Ich mroczny i niepokojący design kontrastuje z jasnymi i barwnymi bohaterami Avengers, co wizualnie wzmacnia narrację.
W Avengers: Bez drogi do domu wyróżniają się zwłaszcza mniej popularni członkowie drużyny. Rocket Raccoon, z jego sarkastycznym humorem, doskonale równoważy powagę sytuacji, a Hercules, mimo swojej nieco przerysowanej natury, staje się emocjonalnym centrum opowieści. Scarlet Witch z kolei błyszczy w sekwencjach związanych z magią, która staje się kluczowa w walce z Nyx.
Podróż do mitologii Marvela
Jednym z największych atutów tego tomu jest eksploracja mitologicznych motywów. Nyx, inspirowana grecką boginią nocy, oraz jej dzieci nadają historii epicki i mistyczny wymiar, który doskonale wpisuje się w tradycję Marvela. Łącząc współczesne superbohaterskie narracje z klasycznymi mitami. Jednak po jego przeczytaniu czegoś mi w nim brakuje. Może to dlatego, że ma to być kolejne duże wydarzenia w uniwersum, które wcale takim się nie okazuje. Avengers: Bez drogi do domu to komiks, który oferuje zaskakująco głębokie emocje i świetnie rozwinięte postacie. Al Ewing, Mark Waid i Jim Zub stworzyli historię, która może zainteresować zarówno fanów Avengers, jak i tych, którzy szukają w komiksach odrobiny filozoficznej refleksji nad światłem i mrokiem. Jednak jeżeli nie poznacie tej komiksowej historii to za dużo nie stracicie. Można się z nią śmiało zapoznać, jednak na mnie nie zrobiła dużego wrażenia.
Ocena: 6/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
