Diabelskie Rządy
Komiks Diabelskie Rządy to jeden z najważniejszych crossoverów Marvela ostatnich lat, który – choć nie dorównuje rozmachem takim eventom jak Wojna Domowa czy Tajna Inwazja. Imponuje intensywnością, spójnością i mrocznym klimatem. To przede wszystkim opowieść o władzy, manipulacji i granicach bohaterstwa, która świetnie wpisuje się w długo budowaną przez Chipa Zdarsky’ego narrację wokół Daredevila.
Wilson Fisk awansował z króla zbrodni na burmistrza największego miasta w Stanach. Teraz może legalnie wykorzystać całą swoją potęgę przeciwko superbohaterom! Człowiek, który niedawno dał popalić Daredevilowi, bierze więc na cel Kapitana Amerykę, Spider-Mana, Fantastyczną Czwórkę, Jessicę Jones, Luke’a Cage’a i innych obrońców sprawiedliwości. W pacyfikacji herosów pomaga mu drużyna marzeń… superzłoczyńców! Czy jednak Fiskowi uda się cała ta diabelska sztuczka? Nie jest przecież jedynym, który ma ambitne plany, a jak wiadomo, złoczyńcy nie słyną ani z lojalności, ani z honoru.
Kiedy prawo staje się bronią
Historia rozpoczyna się od zbliżających się wyborów burmistrza Nowego Jorku. Wilson Fisk, znany szerzej jako Kingpin, od dawna toczy wojnę z Daredevilem, lecz teraz postanawia wykorzystać swoją polityczną władzę do całkowitego zakazania działalności superbohaterów. W efekcie każdy, kto działa jako heros, staje się przestępcą. Niezależnie od intencji czy dokonań.
Na ulicach miasta pojawia się nowa „siła porządkowa” – złoczyńcy działający z oficjalnym błogosławieństwem władz. Do akcji wkracza m.in. Thunderbolts, czyli drużyna przeciwników Marvela, która tym razem działa jako „policyjna ręka” Kingpina. Fisk nie tylko zmienia przepisy, ale także uderza w bohaterów osobiście, wykorzystując zdobyte wcześniej sekrety ich tożsamości. Jednak największym problemem okazuje się tożsamość Daredevila.
Fabularnie komiks stawia na mocne tempo i ciągłe eskalowanie zagrożenia. Avengers, Fantastyczna Czwórka, Defenders i inni stają przed trudnym wyborem. Czy złamać prawo i walczyć z Fiskem, czy próbować szukać kompromisów. Sytuacja prowadzi do wielu dramatycznych starć, ale też pokazuje, jak wielką przewagę może zyskać złoczyńca, gdy kontroluje aparat państwa.
Daredevil w centrum, ale nie tylko
Choć wydarzenia obejmują całe uniwersum Marvela, na pierwszy plan wysuwają się oczywiście postacie związane z Daredevilem. Matt Murdock musi nie tylko zmierzyć się z bezpośrednią walką z Fiskem, ale także z konsekwencjami swoich wcześniejszych decyzji. W tle ważną rolę odgrywa Elektra, która w ostatnich latach przejęła rolę Daredevila i próbuje działać według kodeksu Matta. Co nie zawsze jest dla niej łatwe.
Co ważne, Zdarsky nie zapomina o innych bohaterach. Każda drużyna czy solowy heros, który wchodzi w konflikt z Kingpinem, ma do odegrania swoje miejsce w historii. Fantastyczna Czwórka doświadcza represji ze strony prawa, Luke Cage staje w politycznej walce przeciw Fiskowi, a Avengers muszą rozważyć, czy ich działania nie pogorszą sytuacji. Dzięki temu całość nabiera charakteru prawdziwego eventu, a nie tylko większego zeszytu Daredevila.
Polityka i moralne wybory
Jedną z największych zalet „Diabelskich Rządów” jest to, że komiks nie ogranicza się do widowiskowych bitew. To opowieść, która podejmuje temat nadużycia władzy, politycznej manipulacji i tego, jak łatwo można przekształcić prawo w narzędzie opresji. Kingpin nie musi już posyłać zabójców czy mafijnych zbirów. Wystarczy, że podpisze odpowiedni dokument, by życie bohaterów stało się koszmarem.
Zdarsky umiejętnie balansuje pomiędzy akcją a refleksją. Czytelnik zostaje zmuszony do zadania sobie pytania, jak wiele bohaterowie są w stanie poświęcić, by bronić ludzi. I jak łatwo społeczeństwo może dać się zmanipulować, gdy władza obiecuje „porządek” w zamian za wolność.
Za rysunki odpowiada Marco Checchetto, który od lat współpracuje z Zdarskym przy serii Daredevil. Jego styl doskonale oddaje mroczny klimat opowieści. Kadry są dynamiczne, pełne szczegółów, a jednocześnie niezwykle czytelne. Checchetto świetnie oddaje emocje bohaterów – od gniewu Daredevila, przez cyniczne uśmiechy Kingpina, po strach zwykłych mieszkańców Nowego Jorku.
Miejsce w uniwersum Marvela
Diabelskie Rządy to wydarzenie, które wpisuje się w długą tradycję marvelowskich eventów, ale wyróżnia się tym, że jego ciężar narracyjny spoczywa przede wszystkim na bohaterach ulicznego Nowego Jorku. To nie kosmiczna inwazja ani apokaliptyczna wizja końca świata – to historia osadzona w polityce, prawie i społecznym lęku.
Dla czytelników śledzących run Zdarsky’ego na Daredevilu to obowiązkowa lektura, bo wiele wątków zostaje tu zamkniętych lub rozwiniętych. Ale nawet dla osób mniej związanych z tą serią komiks może być atrakcyjny – to opowieść o konflikcie dobra ze złem, w której granice moralne nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Diabelskie Rządy to intensywna, mroczna i angażująca opowieść, która łączy widowiskową akcję z poważniejszą refleksją nad polityką i społeczeństwem. Chip Zdarsky pokazuje, że wielkie eventy Marvela nie muszą zawsze oznaczać kosmicznych bitew – równie dobrze mogą rozgrywać się na ulicach Nowego Jorku, gdzie prawo staje się największym zagrożeniem dla bohaterów.
Ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Diabelskie Rządy
- Scenariusz: Chip Zdarsky
- Rysunki: Marco Checchetto
- Tłumaczenie: Dariusz Stańczyk
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 30.07.2025
- Liczba stron: 264
- Cena: 109,99 zł