Fantastyczna Czwórka: Koniec
Wielka Kolekcja Komiksów Marvela wydawana przez Hachette to teoretycznie wyselekcjonowane najlepsze komiksy wszech czasów. Trafiają się tutaj świetne pozycje jak i nie wiedzieć czemu bardzo złe. Na szczęście pięćdziesiąty drugi tom należy do tych pierwszych. Co ciekawe nie jest to opowieść z głównego uniwersum, ale alternatywna rzeczywistość przesunięta o kilkanaście lat do przodu. Co w nim takiego dobrego? Mam nadzieję, że przekonacie się czytając ową recenzje.
W odległej przyszłości członkowie pierwszej super rodziny Marvela są uwielbiani za przeniesienie ludzkości w nową złotą erę. Cały układ słoneczny został skolonizowany i jest chroniony przed najeźdźcami z zewnątrz. Bohaterska drużyna wiele lat wcześniej została rozwiązana, a jej członkowie ruszyli własnymi ścieżkami. Kiedy jednak tajemniczy łotr z przeszłości grozi zniszczeniem wszystkiego co starała się stworzyć przez te wszystkie lata Fantastyczna Czwórka, bohaterowie muszą się po raz kolejny zjednoczyć. W grę wchodzi nie tylko bezpieczeństwo i dobro własnej rodziny, ale również całej galaktyki.
Alan Davis podjął się bardzo ciekawego zadania gdyż odpowiada zarówno za scenariusz jak i rysunki.
Z jednej strony jest to bardzo dobry zabieg, gdyż mógł w pełni przelać na papier swoją wizję związaną z Fantastyczną Czwórką. Historie w alternatywnym uniwersum zawsze przykuwają uwagę fanów i przeważnie są to dobre opowieści. Tak też jest i w tym przypadku. Davis rzuca nas do przyszłości, gdzie pierwsza rodzina Marvela nie jest już razem. Każdy z jej członków prowadzi osobne życie i ma swoje problemy. Autor świetnie wykorzystuje każdą z postaci, wyciągając ich najważniejsze cechy na pierwszy plan. I tak u Thinga najważniejsza jest rodzina i jej bezpieczeństwo, u Pochodni bycie bohaterem i zwalczanie złoczyńców itd.
Dostaniemy tu pełną paletę antagonistów z jakimi musiała się zmierzyć Fantastyczna Czwórka. Nie zabraknie Dr. Dooma, Inhumans, Mole Mana oraz wielu innych stworzonych przez Lee i Kirby’ego, a wszystko to mieści się w sześciu zeszytach. Nie zabraknie akcji i dynamicznych widowiskowych kadrów walk. Jako, że jest to alternatywne uniwersum autor mógł sobie pozwolić na zmiany w wyglądach bohaterów, co chyba jest najciekawsze w przypadku Avengers.
Scenariusz jest napisany dobrze i nie nudzi czytelnika, a wręcz przeciwnie siadamy i pochłaniamy komiks w całości za jednym zamachem.
Alan Davis to ceniony autor, który pomysły przelewane na papier trafiają w gusta fanów jak i nowych czytelników. Potrafi szanować klasyczny styl innych twórców i przekonwertować go przez siebie tworząc coś unikatowego. Fantastyczna Czwórka: Koniec to bardzo dobra miniseria, która spodoba się nawet osobą, które nie przepadają za F4.
Ocena: 7/10
Te historie nigdy się nie kończą. Jak to jest, że oni zawsze znajdą sposób, żeby wskrzesić wszystkich bohaterów. Gdzie jest złota linia między konsumpcjonizmem, a jeszcze kreacją artystyczną? Ech.
Cóż, jest kilku bohaterów, których uśmiercono i jak na razie się ich nie rusza. Wiadomo, że w przypadku potrzeby coś się wymyśli aby dana postać powróciła, ale tak to już jest z komiksami. Zwłaszcza dużych wydawnictw. Nie zabija się kury znoszącej złote jaja.
Zdecydowanie mój klimat jeśli już mówimy o komiksach. Chętnie bym poczytała 🙂
Trafiając na Twojego bloga zdałam sobie sprawę z tego, że od baaaaaaaaaardzo dawna nie miałam w rękach żadnego komiksu 🙂
Warto to zmienić 😉
Te historie nigdy się nie kończą. Jak to jest, że oni zawsze znajdą sposób, żeby wskrzesić wszystkich bohaterów. Gdzie jest złota linia między konsumpcjonizmem, a jeszcze kreacją artystyczną? Ech.
Cóż, jest kilku bohaterów, których uśmiercono i jak na razie się ich nie rusza. Wiadomo, że w przypadku potrzeby coś się wymyśli aby dana postać powróciła, ale tak to już jest z komiksami. Zwłaszcza dużych wydawnictw. Nie zabija się kury znoszącej złote jaja.
Zdecydowanie mój klimat jeśli już mówimy o komiksach. Chętnie bym poczytała 🙂
Trafiając na Twojego bloga zdałam sobie sprawę z tego, że od baaaaaaaaaardzo dawna nie miałam w rękach żadnego komiksu 🙂
Warto to zmienić 😉
Czytam. Zarażam teraz już naszą 4 latkę 🙂
Czytam. Zarażam teraz już naszą 4 latkę 🙂
Tak jak Przeliterowana napisała, mam dokładnie takie samo uczucie… Ostatnim razem czytałem Kaczora Donalda, którego notabene uwielbiałem, jakieś 12 lat temu 🙁 Świat komiksów widać świetnie sobie radzi
Tak jak Przeliterowana napisała, mam dokładnie takie samo uczucie… Ostatnim razem czytałem Kaczora Donalda, którego notabene uwielbiałem, jakieś 12 lat temu 🙁 Świat komiksów widać świetnie sobie radzi