Gazeciary powracają czyli recenzja Paper Girls 2
Kolejna dobra kontynuacja na początku roku od Non Stop Comics. Paper Girls wracają w świetnym stylu. Tym razem młode doręczycielki gazet trafiają z 1988 roku wprost do współczesności czyli 2016. Ta przerażająca dla nich przyszłość może okazać się ostatnim przystankiem ich podróży. Co się stało z KJ i czy spotkanie samej siebie z przyszłości nie zniszczy czasu? To wszystko i wiele więcej w drugim tomie Paper Girls!
Wydawnictwo Non Stop Comics pokazuje jak dobrze rozpocząć nowy rok. W styczniowej ofercie dostajemy trzy bardzo dobre kontynuacja. Pierwszą z nich jest Odrodzenie o, której możecie przeczytać tutaj, druga to świetna graficznie Głębia czyli podwodna apokalipsa. Ostatnią jest Paper Girls czyli świetna popkulturowa mieszanka przygody z sci-fi, przygotowana graficznie przez Cliffa Chianga. Kontynuacja, której nie można przegapić, nie dlatego, że komiks zdobył masę nominacji do prestiżowych nagród, ale dlatego że to opowieść o przyjaźni bez zbędnego idealizowania.
Z gazetą przez czas!
Dla czterech młodych dziewczyn noc w 1988 roku okazała się najniezwyklejszą w ich krótkim dwunastoletnim życiu. Kiedy na przedmieściach Stony Steam zaczynają dziać się dziwne rzeczy, nastolatki trafiają w sam środek tego wiru zdarzeń. Obecnie jedna z nich KJ znika, a pozostałe dziewczyny – Erin, Mac i Tiffany odkrywają, że same też nie są w najlepszym położeniu. Przeniesione do 2016 roku trafiają na starszą wersje Erin, a to spotkanie najbardziej oddziałuje na jej młodszą wersje. Nie dlatego, że to może mieć swoje konsekwencje ale jak bardzo zmieni się w ciągu niespełna trzydziestu lat. Dziewczyny wyruszają jednak na poszukiwania KJ, a na dodatek w śródmieściu rozpoczyna się dziwna burza, podobna do tej, którą przeżyły nasze bohaterki.
Czy Paper Girls to odgrzewany kotlet? Z pewnego punktu widzenia można tak pomyśleć. Otrzymujemy oklepany schemat małego miasteczka, nastolatek i nieokreślonego zła. Jeżeli dołożymy do tego podróże w czasie oraz mieszanie się przeszłości, przyszłości i teraźniejszości można pomyśleć, że mamy do czynienia z powieścią Stephena Kinga. Jednak Brian K. Vaughan pokazuje klasę, jak z teoretycznie znanego wszystkim schematu stworzyć naprawdę bardzo, bardzo dobrą opowieść. Jako, że głównymi bohaterkami są dziewczyny opowieść jest dojrzała, mroczniejsza oraz obdarta z idealizowania. Dzięki temu zagłębiamy się w opowieść.
Peper Girls to komiks, który po przeczytaniu nie ląduje na półce po to aby się tylko kurzyć. Po prostu było by go szkoda. Vaughan świetnie prowadzi historię i dozuje napięcie. Dodaje coraz to nowe trybiki do swojej maszyny opowieści. Trafiają się jednak i zepsute zębatki. Tak jest i w tym przypadku, bo trafiają się elementy, które ani nie są rozwijane, ani nie mają głębszego sensu. W drugim tomie są to dziwne stworzenia z przyszłości przypominające tasiemce. No niestety, motyw zupełnie zbędny i nic nie wnoszący do fabuły. Dinozaury – luz, tasiemce – zdecydowanie nie.
Wonder Girls!
Za warstwę graficzną odpowiada Cliff Chiang, utalentowany amerykański artysta związany głownie z DC Comics. Polscy czytelnicy mogli zobaczyć jego prace w Wonder Woman z DC New 52. Przyznam się, że przed Wonder Woman nie słyszałem o Chiangu. To był błąd, ponieważ obecnie należy do moich ulubionych artystów. Wszystko za sprawą swojego niekonwencjonalnego stylu, który podzielił fanów komiksów superbohaterskich. W przypadku Paper Girls wpisał się on idealnie. Zwłaszcza, że mógł sobie pofolgować. Owszem, wspomniane wcześniej tasiemce to porażka, jednak bohaterki i wykorzystanie ograniczonej ilości barw wypadają na duży plus. W przypadku Cliffa Chianga nawet koło wydaje się kanciaste, co jest piękną weryfikacją jego stylu. Jak widać nie trzeba dużo, ważne jest jednak jak to się robi.
W oczekiwaniu na dostawę.
Świetne historie, fascynujące rysunki, debiutanci i znani artyści. Taki szyld nosi wydawnictwo Non Stop Comics. W zeszłym roku wydali 17 pozycji w większości bardzo dobrych. Trafiły one w niszę komiksową, która od jakiegoś czasu była pusta. Bardzo mnie cieszy, że Paper Girls znalazło się wśród tych tytułów, nie tylko za opowieść, ale i za wydanie. Dobry kredowy papier z delikatnie lakierowaną okładką to świetny wybór. Obecnie ważne jest również jak jest wydana dana pozycja a Non Stop Comic po raz kolejny stawia poprzeczkę wysoko. Także jeżeli chodzi o tłumaczenie.
Czytając pierwszy tom doręczycielek byłem jeszcze przed seansem Stranger Things. Teraz jestem po pierwszym sezonie i po dwóch tomach Paper Girls. Obie produkcje pomimo innych mediów wydają się posobne. Jednak może narażam się wielu osobą ale serial nie wywarł na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Dużo lepiej prezentuje się komiks o przygodach młodych nastolatek, którym drogę wyznacza Brian K. Vaughan. Bohaterek nie da się nie lubić, dziewczyny zamiast być zafascynowane przyszłością, są wręcz nią rozczarowane. Natomiast czytelnik nie będzie czuł rozczarowania. No może na koniec tomu za sprawą tego, że musi poczekać na trzeci tom, który jest zapowiadany na kwiecień.
Ocena: 8/10
Pingback: Co się czyta, co się poleca vol. 1 – NONSTOPCOMICS
Pingback: Gazeta przeszłości czyli recenzja Paper Girls 3 - CZYTAJ KOMIKSY