Mroczny morski świat czyli Recenzja Głębia tom 2
Czas powrócić w mroczne odmęty Głębi razem z Stel Caine! Kontynuuje ona swoją podróż z nadzieją na lepsze jutro wraz z nową załogą. Rodzina jest w rozsypce, obie córki żyją, jednak przepadły, a mrok ogarnia duszę wszystkich wokoło. Rick Remender po raz kolejny zabiera nas w niezwykłą podróż do swojego postapokaliptycznego świata pełnego grzechu, destrukcji i mrocznej głębi.
Na samym początku roku wydawnictwo Non Stop Comics postawiło na kontynuacje, i to nie byle jakich tytułów. W styczniu pojawiły się drugie tomy Odrodzenia, Paper Girls oraz właśnie recenzowanej Głębi. Musze przyznać, że było to mocne rozpoczęcie roku z racji tego, że każdy z tych komiksów jest zupełnie inny i unikatowy. Głębia Ricka Remendera to niekonwencjonalne podejście do kresu ludzkości z doskonałymi rysunkami. Tak przynajmniej było w przypadku pierwszego tomu. Jak wygląda to w kolejnym? Czy dobra passa nadal trwa? Zaraz się przekonacie!
Rodzina przede wszystkim.
Jeżeli zagraża nam niebezpieczeństwo naturalnym odruchem jest obrona lub ucieczka. Ludzkość skorzystała z tego drugiego wariantu i skryła się w najdalszych zakamarkach oceanów. Tworząc tam polis, które nie były przygotowane na przetrwanie. Stel Caine nadal jest wierna swojej misji, pomimo utraty całej rodziny nie porzuca swojej nadziei. Niebawem wynurzy się z głębin oceanu, w którym ludzkość skryła się umierającym słońcem. Ma być pierwszą osobą od tysiącleci, która postawi stopę na zniszczonej ziemi. Wierzy, że odnajdzie sondę zawierającej współrzędne nowego domu. Nowego miejsca dla ludzkości!
Po lekturze drugiego tomu zostałem po raz kolejny zaskoczony przez autora tej serii Ricka Remendera. Świat przez niego tworzony jest bardzo dobrze przemyślany i pokazuje to do czego możemy doprowadzić podążając za swoimi pierwotnymi instynktami. W drugim tomie rozpoczynamy od zupełnie nowej sytuacji, gdzie okazuje się, że druga z sióstr Caine też nie ma lekko w życiu. Należy do pewnego rodzaju milicji ścigających ludzi kultury – malarzy, pisarzy, redaktorów. W polis w, którym zamieszkuje kultura jest zakazana bo daje nadzieję, a tej złudnej emocji nie potrzeba pod wodą. Dlatego jest zmuszona do ich ścigania i wymierzania kary, a dzieła są niszczone. Ta sytuacja przypomina nazistów i palenie książek co jest bardzo mocnym symbolem. Staje ona również na skraju dylematów moralnych, czy lepiej wybrać idee, czy może lepiej własne bezpieczeństwo. Remender doskonale uzmysławia czytelnikowi jak destrukcyjny jest sam człowiek.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również głównego wątku związanego z wyprawą Stel Caine na powierzchnię. Nadal jest ona napędzane nadzieją na lepsze jutro. Pomimo tego, że jej nowi towarzysze nie żywią podobnych emocji, a sami niekoniecznie mają czyste sumienia. Powoli odkrywają swoje grzechy i poprzez wpływ Stel starają się odpokutować swoje winy. Rick Remender na każdym kroku stara się pokazać czytelnikowi jak niegościnny jest świat w którym żyją nasi bohaterowie. Jednak za każdym razem w oddali tli się mały ognik nadziei w postaci głównej bohaterki. Oczywiście Stel Caine też nie jest idealna i musi walczyć ze swoimi słabościami, a jej paliwem jest wiara w lepsze jutro.
Mroczna dystopia.
Tak jak w przypadku poprzedniego tomu za warstwę graficzną odpowiada Greg Tocchini. Dla jednych są to po prostu pokolorowane szkice, dla innych istne dzieła. Trzeba przyznać, że jego niekonwencjonalny styl idealnie wpasowuje się w klimat opowieści. Tworzy on unikatowy świat przelewający się poprzez swoje barwy. Tocchini jest nieszablonowy w swoich pracach, zdecydowanie nie skupia się na realizmie, który by po prostu zabił tę opowieść. Dla osób, które szukają czegoś innego pod względem graficznym Głębia to świetna pozycja. Świetna zabawa zarówno barwą jak i cieniem potęguje i uwidacznia to co najważniejsze w całej opowieści. Widać, że Rick Remender i Greg Tocchini to naprawdę zgrany zespół, który gra do jednej bramki.
Podwodne wydanie.
Pewnie się będę po raz kolejny powtarzał ale wydawnictwo Non Stop Comics wie jak rozpieszczać i dbać o swoich czytelników. Komiks jest pięknie wydany, dobry papier do którego zostaliśmy przyzwyczajeni oraz matowa okładka. Zdecydowanie jestem zwolennikiem takiej oprawki ze względów czysto technicznych. Na lakierowanej powierzchni zawsze pozostają ślady. Jeżeli chodzi o tłumaczenie to Bartosz Czartoryski odwalił kawał dobrej roboty. Dialogi czyta się przyjemnie i nie ma tu błędów, które potrafią zepsuć nawet najlepszy komiks. Brawo! Świetna robota!
Muszę przyznać, że dalsze przygody Stel Caine mnie nie zawiodły. Czekałem na rozwój wydarzeń i cieszę się, że Rick Remender nie spuścił z tonu. Może to dlatego, że tworzy on ten świat i ma prawo kreowania tej wizji jako zupełnie coś nowego. Zawsze jednak miałem słabość zarówno do opowieści postapokaliptycznych i Aquamena, a Głębia to praktycznie połączenie tych dwóch rzeczy. Ten kto sięgnie po ten komiks nie rozczarowuje się zarówno pod względem fabularnym jak i graficznym. Jest to zdecydowanie pozycja godna polecenia, która zajmuje honorowe miejsce na mojej półce. Jeżeli nie masz jeszcze Głębi w swoim domu, to czas to nadrobić bo kolejny tom już niebawem!
Ocena: 9/10