Rządy X: X-Men Tom 1
Jonathan Hickman rozpoczyna drugi rozdział swojej historii o X-Men. Po komiksach z serii Świt X zakończonych dwutomowym wydarzeniem X-Mieczy przyszedł czas na Rządy X. Można śmiało powiedzieć, że Hickman to najlepsze co trafiło się mutantom. I ja też tak uważam. Stworzył coś niesamowitego, uniwersum wewnątrz uniwersum Marvela. Czy i tym razem nas zaskoczy w komiksie Rządy X: X-Men Tom 1? Przekonacie się już za chwilę.
Po magicznym turnieju w Innym Świecie Cyclops, najwyższy rangą kapitan Krakoi, podejmuje przełomową decyzję, która wpłynie na wszystkich mutantów z tej rajskiej wyspy. Niedługo potem w końcu otwierają się drzwi do tajemniczej Krypty. Wewnątrz niej czas płynie zupełnie inaczej – ten, kto tam wejdzie, przeżyje bardzo, bardzo wiele miesięcy, zanim zdoła wrócić… A niedługo potem utopii mutantów zagrozi jeden z jej najzacieklejszych wrogów – Nimrod!
Rządy X: X-Men Tom 1 – Czy warto?
Na samym początku muszę trzeba zaznaczyć, że nasze wydanie jest inaczej skonstruowane niż oryginał. Wydawnictwo Egmont skupia się na głównej serii, a wydarzenia równoległe dostajemy w osobnych albumach takich jak Marauders. Ważne jest, aby o tym wiedzieć ponieważ ma to swoje pewne konsekwencje w komiksie Rządy X: X-Men Tom 1.
Fabuła komiksu Rządy X: X-Men Tom 1 rozgrywa się po wydarzeniach z X-Mieczy. Krakoa i Arakko mogą się wreszcie połączyć. Jak się jednak okazuje nie mają takie zamiaru. Ba nawet się ze sobą nie dogadują. Dodatkowo jest sporo problemów z nadliczbową ilością mutantów. A to nie jedyny problem. Do tajemniczej krypty wyrusza oddział składający się z X-23, Darwina i mutanta znanego jako Synch. A no i jeszcze do tego Cyclops wpadł na pomysł jak stworzyć nowy oddział X-Men. Niby dzieje się dużo, niby mamy wiele wątków, ale jest jakoś tak średnio. Wszystko za sprawą braku spójności w komiksie Rządy X: X-Men Tom 1. Część zeszytów zawartych w tym albumie kontynuuje poprzednie wydarzenia, lub też jest zakończeniami innych wydarzeń. Tym samym komiks sprawia, że jest zlepkiem większej całości. Nie jest to wina wydawnictwa Egmont. Nie sposób było wydać wszystkich serii o mutantach, które tworzą całość cyklu Rządy X. Na szczęście mamy jeszcze osobne tomy Marauders i Wolverine. Wspólnie stworzą name większą całość.
Problemy X-Men
Hickman już udowodnił, że bardzo dobrze czuje się wśród X-Men i innych mutantów. W zgrabny sposób bawi się ich zdolnościami tworząc ciekawe kombinacje i zespoły. Co zwłaszcza widać w opowieści dotyczącej Krypty. W tym przypadku cała trójka bohaterów wspólnie się uzupełnia i zarazem ulepsza. I to właśnie ta opowieść zdecydowanie wybija się na tle innych z tego albumu. Pozostałe są na dobrym poziomie i rozbudowują nam całe uniwersum mutantów. Hickman tworzy go na przestrzeni wielu serii i wykorzystując naprawdę całą paletę dostępnych bohaterów. Jednak Rządy X: X-Men Tom 1 bez innych mniejszych serii wypada blado.
Cała saga Hickmana o mutantach jest fenomenalna i bardzo się ciesze, że została wydana w naszym kraju. Jestem jej wielkim fanem i uważam, że jest to coś, na co było warto czekać wiele lat. Jednak komiks Rządy X: X-Men Tom 1 jako pojedynczy tom zawierający wydarzenia rozłożone w czasie tak jak wspomniałem wypada średnio. Wszystko przez brak spójności. Zdecydowanie lepiej będzie jak dostaniemy resztę tomów z tego cyklu. Wtedy historia będzie się układać dużo lepiej. A przed nami jeszcze ważne wydarzenia, jakim jest Gala Hellfire.
Ocena: 6/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Rządy X: X-Men Tom 1
- Scenariusz: Jonathan Hickman
- Rysunki: Mahmud Asrar, Brett Booth, Francesco Mobili, Phil Noto
- Tłumaczenie: Marek Starosta
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 25.09.2024
- Liczba stron: 135
- Cena: 49,99 zł