Spider-Man: Złowieszcza Wojna
Spider-Man od zawsze miał na pieńku z wieloma złoczyńcami, ale co się stanie, gdy dwóch największych wrogów postanowi zebrać własne drużyny, by go dopaść? Odpowiedzią na to pytanie jest komiks Spider-Man: Złowieszcza Wojna, kolejny tom przygód Pajączka w ramach linii wydawniczej Marvel Fresh. W Polsce ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont. Autor scenariusza Nick Spencer, znany już fanom z poprzednich części, dostarcza czytelnikom prawdziwy festiwal starć, emocji i zwrotów akcji. A to wszystko okraszone dynamicznymi ilustracjami Marka Bagleya, który od lat doskonale czuje się w rysowaniu pajęczego uniwersum.
Doktor Octopus powraca! Zbiera nową Złowieszczą Szóstkę, żeby mieć mocnych sojuszników. Nie wie jednak, że Sęp zebrał swoją drużynę złoli – Straszliwą Szóstkę. Czy to oznacza wojnę między dwoma wielkimi złoczyńcami? Cóż, jest jedna osoba, której obaj nie cierpią bardziej niż siebie nawzajem. To… Spider-Man. Czyżby Pająka czekała batalia z tuzinem przeciwników żądnych jego krwi? Nie wygląda to na równy pojedynek. Zwłaszcza że w całym tym chaosie palce macza również Kindred.
Wielka wojna łotrów
Historia rozpoczyna się od powrotu Doktora Octopusa, jednego z najbardziej kultowych przeciwników Spider-Mana. Otto Octavius postanawia zebrać własną wersję Złowieszczej Szóstki – grupy superzłoczyńców, którzy niejednokrotnie uprzykrzali życie Peterowi Parkerowi. W jej skład wchodzą klasyczne postacie znane z pajęczego uniwersum, takie jak Electro, Mysterio czy Sandman. Jednakże, jak się okazuje, nie tylko Octopus chce mieć własny zespół do walki z Pająkiem. Sęp (Adrian Toomes) tworzy konkurencyjną drużynę – Straszliwą Szóstkę, w której znajdują się równie groźni złoczyńcy. Gotowi zrobić wszystko, by pokonać Spider-Mana.
Gdy te dwie formacje zaczynają walczyć między sobą o dominację, Peter Parker staje w samym środku tego chaosu. Bohater nie tylko musi zmierzyć się z jednym zespołem przeciwników, ale z dwunastoma superzłoczyńcami naraz! I choć wrogowie koncentrują się na wzajemnych potyczkach, nie oznacza to, że Spider-Man może odpocząć. Wręcz przeciwnie – staje się głównym celem obu frakcji.
Na tym jednak nie kończą się kłopoty Petera. W tle pojawia się Kindred, tajemniczy i mroczny przeciwnik, który od dłuższego czasu snuje swoją intrygę. Jego wpływ na całą fabułę jest ogromny i nadaje historii bardziej psychologicznego wymiaru. Tajemnice z przeszłości Parkera wracają, a kolejne starcia wystawiają jego siłę i determinację na ostateczną próbę. Zwłaszcza że pojawiają się kolejne szóstki złoczyńców w najróżniejszych konfiguracjach. Przez to główny bohater zostaje zalany przez ogrom złoczyńców.
Spider-Man: Złowieszcza Wojna i dynamiczne starcia
Za stronę wizualną komiksu odpowiada Mark Bagley, legenda komiksów o Spider-Manie. Jego styl, dobrze znany fanom, świetnie pasuje do historii pełnej dynamicznych pojedynków. Bagley ma wyjątkowy talent do rysowania scen akcji – jego starcia między Spider-Manem a jego przeciwnikami są pełne ruchu, ekspresji i spektakularnych ciosów. Każda walka ma odpowiednie tempo, a układ kadrów pozwala czytelnikowi dokładnie śledzić przebieg wydarzeń. A w tym komiksie jest tych starć naprawdę dużo. Dodatkowo Bagley ma szanse na wykorzystanie ogromnej palety złoczyńców, nawet tych niszowych zapomnianych. Z każdą kolejną stroną zastanawiamy się kogo wyciągnie z „magicznego kapelusza”.
Kolory, za które odpowiada Brian Reber, utrzymane są w żywej, klasycznej palecie Marvela. Kontrast między jasnymi barwami kostiumu Spider-Mana a mroczniejszymi tonami złoczyńców dobrze oddaje klimat historii. Dodatkowo, sceny z udziałem Kindreda są odpowiednio mroczne, co podkreśla tajemniczość tej postaci i jego złowieszcze intencje. Dodatkowo sam Kindred wprowadza duży niepokój. Zwłaszcza jeżeli ktoś nie przepada za owadami.
Hit czy przeciętniak?
Nick Spencer znany jest z budowania wielkich historii, które prowadzą do dramatycznych finałów. Spider-Man: Złowieszcza Wojna to właśnie taki komiks. Pełen akcji, starć i dramatycznych momentów, które trzymają czytelnika w napięciu do ostatnich stron. Dla fanów Spider-Mana to prawdziwa uczta, szczególnie jeśli ktoś lubi klasyczne pojedynki z jego ikonicznymi przeciwnikami. Jednak z drugiej strony spodziewałem się nieco więcej po autorze. Zwłaszcza że ma już na swoim koncie wiele wspaniałych tytułów, a jego styl budowania fabuły jest unikatowy. Nie można jednak pominąć pewnych minusów. Fabuła momentami jest bardzo gęsta, a ilość postaci sprawia, że nie każdy złoczyńca dostaje odpowiednią ilość czasu ekranowego. Osoby, które nie czytały poprzednich tomów, mogą mieć problem z odnalezieniem się w całej intrydze, szczególnie jeśli chodzi o postać Kindreda. Dla wielu może to być pierwsze spotkanie z tym antagonistą.
Spider-Man: Złowieszcza Wojna to komiks, który spełni oczekiwania większości fanów Spider-Mana. Mamy tu wielką bitwę złoczyńców, dynamiczną akcję, sporo emocjonalnych momentów oraz klasyczną kreskę Marka Bagleya. Choć fabuła bywa przeładowana i wymaga znajomości wcześniejszych wydarzeń, to całość dostarcza świetnej rozrywki i pokazuje Spider-Mana w jednej z jego najbardziej wymagających walk. Tym bardziej że tak naprawdę musi się on sam zmierzyć nie tylko ze złoczyńcami, ale również swoją przeszłością. Dla fanów Pajączka – pozycja obowiązkowa. Dla nowych czytelników – lepiej zacząć od wcześniejszych tomów, by w pełni docenić tę historię. A najlepiej zacząć od początku run Nicka Spencera.
Ocena: 7/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Spider-Man: Złowieszcza Wojna
- Scenariusz: Nick Spencer, Christos Gage, Ed Brisson
- Rysunki: Mark Bagley, Federico Sabbatini
- Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 26.02.2025
- Liczba stron: 288
- Cena: 119,99 zł