Star Wars Darth Maul: Syn Dathomiry
W Mrocznym Widmie pojawił się Darth Maul, który skradł serca wielu fanów Gwiezdnych Wojen. Niestety George Lucas podjął decyzje, aby już w pierwszym filmie pozbyć się tego Sitha co okazało się wielkim błędem. Fanów tak zaintrygowała ta postać, że została niejako wskrzeszona kilkakrotnie w różnego rodzaju produkcjach. Udało się to zrobić w serialu animowanym The Clone Wars tym samym przeistaczając się w jeszcze bardziej intrygującą postać. Komiks Star Wars Darth Maul: Syn Dathomiry jest niejako adaptacją scenariusza kilku odcinów niepowstałego siódmego sezonu tego serialu. I niestety dość mocno to czuć. Chociaż dla fanów Maila i Mandalorian będzie to spełnienie marzeń.
Przecięcie na pół przez Obi-Wana Kenobiego i odrzucenie przez dawnego sithańskiego mistrza, Dartha Sidiousa, to za mało, żeby pokonać Dartha Maula. W istocie jedynie go to wzmocniło na tyle, żeby stanął do walki z całą galaktyką… wraz z armią Mandalorian! Po utworzeniu Kolektywu Cienia – organizacji przestępczej złożonej z Huttów, Czarnego Słońca, Mandalorian i budzących grozę Braci Nocy – Maul wypowiada wojnę Sidiousowi i jego generałom, hrabiemu Dooku i generałowi Grievousowi. Opowieść stanowi adaptację niewyprodukowanych odcinków serialu „Wojny klonów” i jest finałem sagi o Maulu.
Darth Maul: Syn Dathomiry – Czy warto?
Darth Maul: Syn Dathomiry jest komiksem napakowanym akcją. Gdzie tylko spojrzymy mamy albo miecze świetlne lub beskar. Dlatego tak jak wspomniałem we wstępie fani Maula i Mandalorian będą w siódmym niebie. Oczywiście nie brakuje tu też Jedi, bo czym byłby komiks o Maulu bez tych postaci. I tak dużo się dzieje. Coś, co jest największym problemem tego komiksu to wymagana znajomość The Clone Wars. Komiks ma jedynie sens jeżeli oglądaliśmy odcinki The Clone Wars z udziałem Dartha Maula. Czyli końcówkę czwartego sezonu oraz część odcinków z piątego i szóstego. I niestety bez znajomości serialu nie ma sensu sięgać po ten komiks. Darth Maul: Syn Dathomiry to nie jest samodzielna pozycja komiksowa. Ale to nie jedyny problem. Akcja tak jak wspomniałem wcześniej pędzi. I to dosłownie. Nie pozostawia nam to czasu na oddech czy jakąkolwiek refleksje. Wszystko dzieje się tu szybko i niektóre poczynania bohaterów nie mają kompletnie sensu.
Plusem tego komiksu jest niewątpliwie dołożenie kolejnego elementu do Dartha Maula i jego obsesji na punkcie Obi-Wana Kenobiego. Fabuła nie ma zbytnio zwrotów akcji a przypomina trochę rozgrywkę szachową Dartha Sidiousa i matki Talzin. Graficznie jest ok, wszystko składa się we wspólny obrazek, bohaterów da się rozpoznać bez najmniejszego problemu co czasami w przypadku komiksów Star Wars i niektórych rysowników jest dość problematyczne. Sceny akcji robią wrażenie, a jest ich naprawdę całkiem sporo.
Komiks Darth Maul: Syn Dathomiry to uzupełnienie The Clone Wars i nie da się tego ukryć. Jeżeli miałbym oceniać go w kategorii samodzielnego komiksu to wypadłby naprawdę słabo. Znając całe The Clone Wars i to, co się tam wydarzyło komiks nabiera zupełnie innego kolorytu. Dlatego, jeżeli chcecie sobie uzupełnić opowieść o tym antagoniście to ten komiks jest dla was. Jeżeli jednak szukacie zamkniętej historii, z ciekawymi bohaterami to raczej nie znajdziecie tego w tym miejscu. W tym przypadku lepiej sięgnąć po inne komiksy z uniwersum Gwiezdnych Wojen.
Ocena: 5/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Star Wars Darth Maul: Syn Dathomiry
- Scenariusz: Jeremy Barlow, Dave McCaig
- Rysunki: Dave McCaig, Juan Frigeri, Lucas Marangon
- Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 31.01.2024
- Liczba stron: 144
- Cena: 59,99 zł