Uncanny X-Men: Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar
Kosmos, niezmierzona pustka w której łatwo się zagubić. A w nim drużyna Uncanny X-Men, Xavier bez swoich mocy i wściekły Wulkan. Wraz z nowym rokiem Egmont ma dla wielbicieli mutantów przygody tej drużyny w potężnym gabarytowo komiksie Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar.
Fani komiksów Marvela dzielą się na tych co uwielbiają kosmiczne wojaże i na tych co omijają przygody swoich ulubieńców w przestrzeni kosmiczne szerokim łukiem. Drużyna X-Men wielokrotnie trafiała w czeluści kosmosu, a jedną z takich opowieści jest Uncanny X-Men Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar. Pewnie wiele osób pamięta Gladiatora czy cesarzową Lilandre z serialu animowanego. To właśnie ona została żoną profesora Xaviera. Wydawnictwo Egmont kontynuuje wydawanie klasycznych przygód różnych bohaterów i po Morderczej Genezie dostajemy kontynuacje czyli Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar. Najprościej rzecz ujmując grube tomiszcze z X-Men w kosmosie. Czy warto inwestować całkiem spore pieniądze w tę opowieść? Przekonacie się czytając poniższą recenzje.
Gabriel Summers, mutant znany jako Wulkan wiele wycierpiał jako niewolnik w kosmicznym Imperium Shi’ar. Teraz stokrotnie potężniejszy wyrusza do dawnego domu aby dokonać krwawej zemsty na swoich oprawcach. Jego śladami podąża nowa drużyna X-Men pod czujnym okiem profesora Xaviera i dowództwem Havoka, brata Wulkana. Muszą oni jednak działać ostrożnie ponieważ relacje z Imperium Shi’ar są bardzo kruche i mogą doprowadzić do wojny. Na domiar złego jest z nimi Rachel, która ma w sobie cząstkę mocy Phonix. Jedne fałszywy ruch może doprowadzić do totalnej katastrofy.
Uncanny X-Men in Space!
Po pierwsze, jeżeli na okładce widzisz autora Ed Brubaker to można się spodziewać czegoś dobrego. Chociażby wydana przez NonStopComics wyśmienita seria – Zabij albo Zgiń. Jednak wróćmy do przygód Uncanny X-Men w przestrzeni kosmicznej. Ed Brubaker ma do dyspozycji można powiedzieć drużynę rezerwową. Ponieważ nie ma tu klasycznych założycieli. Za to jest Xavier, który chodzi i jest bez mocy. Co może zdziwić osób nie znających komiksy Mordercza Geneza. Niestety w przypadku Uncanny X-Men Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar trzeba mniej więcej wiedzieć co się wydarzyło wcześniej. To jest coś co można się spodziewać po Brubekrze, wymaga od czytelnika jakiejś wiedzy. Jednych może to odrzucić, inni zostaną i będą kontynuować swoją przygodę. Niemniej w tym przypadku jest przygoda jest dziwna, nawet jak na drużynę X-Men.
Ed Brubaker wykorzystuje wątki, które miały miejsce w Morderczej Genezie. Stawia jednak na nową drużyne z mniej znanymi bohaterami. Co ciekawe część z nich nie ma zbytnio widowiskowych mocy. Chociażby Darwin, który przystosowuje się do każdej sytuacji. Niby nic takiego a jednak jest najważniejszym ogniwem całej opowieści. Zdecydowanie najsłabiej wypada Korvus, który z gigantycznym mieczem biega za naszymi bohaterami. Przypomina on raczej bohatera anime, niż klasycznego Marvelowskiego bohatera. Na domiar złego jego relacja z Rachel jest bardzo naciągana i nic nie wnosi do całej opowieści. Niby odnosi się poniekąd do mocy Phonix jednak można to było pominąć. Na plus wypada pojawienie się Corsaira i jego ekipy kosmicznych piratów.
Za stronę graficzną odpowiadają Billy Tan i Clayton Henry. Obaj artyści reprezentują dość podobny styl więc nie ma problemu w przypadku przejść i zmiany rysownika pomiędzy poszczególnymi zeszytami. Prace są dynamiczne, a na twarzach bohaterów można dostrzec prawdziwe emocje. Na plus jest również kadrowanie. Doświadczymy tu całkiem pokaźną ilość dużych plansz, na których świetnie prezentują się sceny walk. Sylwetki bohaterów są bardzo atletyczne. Wszyscy wyglądaj tak jakby spędzali pół dnia na siłowni rzeźbiąc muskulaturę swojego ciała. Jest to poniekąd zasługa trendu jaki panował w tamtych czasach. Komiks oryginalnie został wydany w 2006 roku więc ma już swoje lata.
Marvel Classic to, to co tygrysy lubią najbardziej.
Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o wydanie Uncanny X-Men Powstanie i upadek imperium Shi’ar to jestem bardzo zadowolony. Opasłe tomiszcze w twardej oprawie to zdecydowanie coś co lubię i dobrze wygląda na półce. Gabaryty i samo wydanie można porównać chociażby do serii Punisher MAX. Na początku dostajemy mini wprowadzenie, po każdym zeszycie mamy jego okładkę a na końcu znalazło się miejsce na szkice koncepcyjne. Co oczywiście wpływa zdecydowanie na plus całego wydania. Za tłumaczenie odpowiada Tomasz Sidorkiewicz, który po raz kolejny pokazuje klasę w tej dziedzinie. Czyta się to naprawdę dobrze i nie ma się do czego przyczepić.
Moja wielka miłość do tytułów z pod znaku X-Men rozpoczęła się od serialu animowanego z lat 90. Tak chyba jest w większości przypadków u starszych czytelników. Tam poznałem Lilandre i Imperium Shi’ar. To właśnie ten klimat ma komiks Uncanny X-Men Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar. Jest to świetny powrót do tamtych czasów za sprawą scenariusza Eda Brubakera. Może historia nie jest idealna, ma dłużyzny i przestoje jednak pozwala czytelnikowi się dobrze bawić, poznawać mniej znanych bohaterów i kosmos w uniwersum Marvela. Zdecydowanie coś dzięki czemu odpoczniemy od ksenofobicznych ataków na mutantów jakie mają miejsce na Ziemi. Na koniec nasuwa się pytanie czy wydawnictwo Egmont planuje wydać dalszy ciąg opowieści o Wulkanie i kosmicznych przygodach Uncanny X-Men. Oby tak, bo zdecydowanie czekam na kolejny tom.
Ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komiksy to totalnie nie moja bajka, choć przyznaję, że Twój tekst jest napisany ciekawie:)
Znam komiksy Marvela, choć wielką fanką ich nie jestem. Bardzo ciekawie zrecenzowałeś komiks 😉
Lubię komiksy Marvela, jeszcze nigdy mnie nie zawiodły 🙂
Jak widzę komiksy przypomina mi się dzieciństwo.
Komiksy to totalnie nie moja bajka, choć przyznaję, że Twój tekst jest napisany ciekawie:)
Znam komiksy Marvela, choć wielką fanką ich nie jestem. Bardzo ciekawie zrecenzowałeś komiks 😉
Lubię komiksy Marvela, jeszcze nigdy mnie nie zawiodły 🙂
Jak widzę komiksy przypomina mi się dzieciństwo.
Komiksy z Marvela bardzo mi znane, aczkolwiek dawno już takiego nie czytałam. Czas chyba nadrobić 🙂
Komiksy z Marvela bardzo mi znane, aczkolwiek dawno już takiego nie czytałam. Czas chyba nadrobić 🙂