fbpx
Marvel ComicsRecenzje Komiksów

Avengers: Nie poddamy się

Przyszedł czas, aby sięgnąć po kolejne duże wydarzenie związane z Avengers. Mowa tu o komiksie Avengers: Nie poddamy się. Tworzone przez grupę znakomitych scenarzystów i rysowników to murowany sukces? Czy aby nie za często dostajemy kolejne duże wydarzenia związane z tą drużyną? Osobiście dość sceptycznie podszedłem do tego tytułu, zwłaszcza że II Wojna Domowa była bardzo przeciętna. On, ale mieliśmy po drodze genialne Tajne Imperium. Teraz nasi bohaterowie staną się częścią kosmicznych szachów, ale nie jako gracze, a jako pionki, które mają przeszkadzać w rozgrywać Grandastera i Pretendenta. Jak wypada komiks Avengers: Nie poddamy się? Przekonacie się już za chwilę.

Najpotężniejsze siły we wszechświecie skradły Ziemię i zmieniły ją w planszę do gry. Avengers nie zamierzają jednak stać się ich pionkami. Cztery drużyny superbohaterów jednoczą wysiłki, aby poznać tożsamość przeciwników i odzyskać planetę, a pomaga im tajemnicza Wojażerka. Nie wiedzą jeszcze, że jeden z graczy trzyma asa w rękawie – zielonego potwora, gwałtownego i niepowstrzymanego jak sam gniew!

O czym jest komiks Avengers: Nie poddamy się?

Nie ma co ukrywać, że wydawnictwo Marvel kocha robić różnego rodzaju crossoversy swoich serii, jak również wielkie wydarzenia łączące różnych bohaterów i różne drużyny. W przypadku komiksy Avengers: Nie poddamy się zespół autorów postanowił wyselekcjonować sobie z całej gamy byłych i obecnych członków Avengers swoją drużynę. A resztę po prostu zamrozić. Jak się okazuje Grandmaster i Pretendent, który jest nowym bohaterem postanawiają zmierzyć się w kosmicznej grze. Każdy z nich wybiera swoją drużynę, w tym przypadku wybór pada na Czarny Zakon i Zabójczy Legion. Ten pierwszy jest nam dobrze znany z innych komiksów czy to z Avengers, czy też z Thanosem. Drugi zespół to zupełna nowość. I jest to duży plus, bo została stworzona ciekawa grupa bohaterów, którą będzie można spokojnie wykorzystać w późniejszym czasie. Te drużyny mają za zadanie zdobywać punkt za przechwycenie artefaktów, które są miniaturowymi piramidami.

Komiks Avengers: Nie poddamy się

Oczywiście planszą w tej szalonej grze staje się Ziemia, która zostaje przeniesiona w nieznane miejsce. Przez ten zabieg Kapitan Marvel jak również wszyscy kosmiczni bohaterowie zostają w łatwy sposób wyłączeni z całej akcji jak również z tego komiksu. Jest to niewątpliwie plus, bo dostajemy określoną niejako zamkniętą grupę bohaterów. Oczywiście nie mogło zabraknąć niespodzianek. Okazuje się, że jedna z zaginionych bohaterek, która była również założycielką Avengers powraca. Mowa tu o Wojażerce. Jeżeli teraz zastanawiacie się kim jest i sięgajcie po pierwsze numery przygód Avengers to macie tak jak ja. Czytelnicy nie znają owej Wojażerki, ponieważ jest to nowa postać, która wprowadza niezłe zamieszanie. Dzięki niej fabuła nabiera tajemniczości, a czytając komiks zastanawiamy się z każdą kolejną kartą kim tak naprawdę jest ta dziewczyna. Autorzy zdecydowanie postawili na dużą ilość akcji. Nie ma co ukrywać, że Avengers: Nie poddamy się to w 80% walka i pojedynki pomiędzy wszystkimi drużynami.

Avengers i kosmiczny konflikt!

W pewnym momencie robi się to jednak nużące, na szczęście są również takie wątki jak Jarvis. Serce drżymy Avengers i postać, która od zawsze wspierała drużynę we wszelkiego rodzaju problemach. Tu jego wątek jest jednym z najlepszych, jakie można zaleźć w tym komiksie. To jeden z najbardziej emocjonalnych wątków, który pokazuje nam jak ważna jest on postacią i dlaczego wszyscy członkowie Avengers go kochają. Kolejnym dużym plusem komiksu jest Czarny Zakon. Nie ukrywam, że od czasu kiedy powstał mogę o nim czytać w każdym komiksie. Dlatego cieszę, się, że autorzy postanowili sięgnąć właśnie po nich.

Avengers: Nie poddamy się

Jeżeli chodzi o Legion Zagłady to niestety jest on według mnie odsunięty trochę na bok. Ma w swoim składzie naprawdę interesujących członków, jednak nie było miejsca, aby skupić się na nich w tym komiksie. Może przyjdzie na to czas później i inni autorzy sięgną po tę drużynę. W Zabójczym Legionie pojawia się nowy Władca Metalu, który chyba jako jedyny pokazał, na co go stać. W starciu z Thor zatrzymał Mjolnira i nie tylko. A jest to nie lada wyzwanie. Autorzy przyjęli również ciekawą formę narracji. Mamy tu kilku liderów grupy i każdy z nich ma inne podejście, dlatego poszczególne zeszyty są im niejako przypisane. Jest to ciekawy zabieg i pozwala czytelnikowi spojrzeć oczami danego bohatera. Jeżeli szukacie komiksu z dużą dawką akcji to zdecydowanie sięgnijcie po Avengers: Nie poddamy się. Na pewno się nie zawiedziecie.

Ocena: 8/10

Avengers: Nie poddamy się okładka

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

logo egmont
  • Tytuł: Avengers: Nie poddamy się
  • Scenariusz: Al Ewing, Mark Waid, Jim Zub
  • Rysunki: Kim Jacinto, Pepe Larraz, Paco Medina
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 24.02.2021 r.
  • Liczba stron: 400
  • Cena: 89,99 zł

Dodaj komentarz