Baśnie tom 4 – Marsz drewnianych żołnierzyków
Przyszedł czas, aby sięgnąć po komiks Baśnie tom 4 pod tytułem „Marsz drewnianych żołnierzyków”. Czy komiks w dalszym ciągu jest na najwyższym poziomie? Po poprzednim tomie pt. „Kroniki miłosne”, którego akcja skupia się bardziej na sprawach sercowych oraz wątkiem sensacyjnym rodem z filmów o Jamesie Bondzie. Jest on związany z zażegnaniem zagrodzenia grożącemu Baśniogrodowi ze strony pewnego dziennikarza. W „Marszu drewnianych żołnierzyków” twórcy idą za ciosem i szykują kolejną porcie wrażeń. Kto wie, czy nie największe jak do tej pory. Przy okazji dostajemy jak na razie najdłuższą opowieść w cyklu, która stanowi jedną całość. A nie jak w poprzednich tomach gdzie dostawaliśmy kilka odrębnych historii, które z czasem połączą się w jedną całość.
Akcja komiksu Baśnie tom 4 zaczyna się rozdziałem pt. „Ostatni bastion”, w którym poznajemy historię Niebieskiego chłopca i jego udziale w obranie ostatnich wrót do świata docześniaków. Ta retrospekcja przenosząca nas w czasy wojny z Adwersarzem jest znakomitym wprowadzeniem do głównego wątku tomu czwartego. A przy okazji przygotowaniem gruntu pod pojawienie się nowej postaci w Baśniogrodzie.
O czym są Baśnie tom 4 – Marsz drewnianych żołnierzyków ?
Po tym wstępie dostajemy ośmioczęściową historię pt. „Marsz drewnianych żołnierzyków”. Wszystko rozpoczyna się podczas pościgu goblinów za Czerwonym Kapturkiem, który poprzez zamknięte dawno temu wrota przedostaje się do Kanady. Gdy w końcu dociera ona do Baśniogrodu jej przybycie wzbudza bardzo dużo emocji. Począwszy od euforii w związku z pojawieniem nadziei na to, że istnieje, chociaż cień szansy na powrót do rodzinnych stron, poprzez pojawienie się czynnych wrót. Aż po nieufność ze strony wilka, który podejrzewa w tym wszystkim spisek Adwersarza. Gdyż przejście to zostało dawno zamknięte przez wojska wroga. Rodzi to słuszne podejrzenie, że skoro oni je zamknęli to tylko oni mogą je również otworzyć.
W dodatku w tym samym czasie w Nowym Jorku pojawiają trzej podejrzani osobnicy, którzy ubrani w czarne garnitury, niczym agenci z Matrixa, za wszelką cenę starają się zdobyć broń oraz informację o ukrywającym się przeciwniku. Ale kim oni będziecie musie się dowiedzieć sami zabierając się do lektury tego tomu.
Reasumując Baśnie tom 4 to świetna kontynuacja, pod każdym względem, stylu i poziomu znanego nam z poprzednich tomów. Autorom udało się po raz kolejny utrzymać opowieść na takim samym poziomie, co miejmy nadzieje dobrze wróży na przyszłość. Jak na razie wszystko wskazuje, że przemyśleli oni sobie cały pomysł na serię i jeżeli uda im się zachować ten poziom to czeka nas jeszcze dużo dobrej lektury. Zresztą graficznie komiks też prezentuje się dobrze. Może nie ma tu jakiś zmyślnych artystycznych wizji, czy innych zabiegów rysowniczych, które mają przyciągnąć naszą uwagę. Graficznie autorzy postawili na zwykłą prostą stylistykę i mi się akurat ich wybór bardzo podoba. Uważam, że to połączeniu dobrze ze sobą współgra.
Ocena: 10/10
- Tytuł: Baśnie tom 4 – Marsz drewnianych żołnierzyków
- Scenariusz: Bill Willingham
- Ilustracje: Lan Medina
- Tłumaczenie: Maja Kostecka
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 16.03.2009 r.
- Liczba stron: 240
- Cena: 59,99 zł
Pingback: Baśnie tom 5: Cztery pory roku - Recenzja | Czytaj Komiksy