Lucky Luke tom 86: Prorok
Ostatnio w moje ręce wpadł kolejny tom przygód kowboja szybszego od własnego cienia. Lucky Luke tom 86 zatytułowany Prorok, to jeden z tych nowszych komiksów. O ile przyjmujemy zasadę, że stare są tworzone przez Rene Goscinnego i Morrisa. W tym przypadku mamy już ostatni album rysowany przez Morrisa ze scenariuszem Patricka Nordmanna. Jeżeli nie znacie tego nazwiska to nic dziwnego. Nie ma on zbyt wielu publikacji na swoim koncie, które trafiły na nasz rynek komiksowy. Kim jest tytułowy Prorok i co mają z nim wspólnego bracia Daltonowie? Przekonacie się już za chwilę.
Po nieudanym napadzie bracia Daltonowie trafiają po raz kolejny za kratki. W więziennej placówce trafiają na człowieka, który swoimi słowami stara się porwać miliony. Jednak jego kazania trafiają tylko do Bzika i najmniej inteligentnego z braci. Początkowo Daltonowie mają go za szaleńca, który ma nierówno pod sufitem. Jednak gdy przepowiada on ucieczkę bandyci zawiązują sojusz i wspólnie uciekają z więzienia. Lucky Luke jak zwykle musi ruszyć w pościg za zbiegami jednak okazuje się, że tym razem nie tak łatwo będzie ich odnaleźć. Bowiem Daltonowie trafiają do miasteczka, w którym nie ma bank, saloonu oraz szeryfa. Jak się szybko okazuje mają oni swój niecny plan, aby przekształcić miasteczko pod swoją modłę. Samotny Kowboj tym razem będzie miał nie lada wyzwanie.
O czym jest Lucky Luke tom 68?
Niestety, ale Lucky Luke tom 68: Prorok to album, który nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Oczywiście, nie chodzi o to, że jest on zły. Po prostu główny temat albumu nie był wcześniej bardzo eksploatowany. Religia była poruszana może ze dwa rasy, natomiast jako główny wątek nie spełniła moich oczekiwań. Owszem prorok Dunkle to świetnie prowadzona postać. Jego kazania są bardzo humorystycznie przedstawione, a każda wypowiedź to groźba apokalipsy. Jednak z drugiej strony robi to z niego wariata, który nie stanowi zbytnio zagrożenia. Nawet jeżeli uznaje Joe Daltona za diabła, a Lucky Luke’a chce spalić na stosie. Patrick Nordmann, o którym tak jak wspomniałem nikt nie słyszał za bardzo skupił się na Daltonach, a potencjał miał tuż obok. Lucky Luke został również potraktowany bardzo schematycznie. Nie ma tu zaskoczenia, ani większej intrygi przechytrzenia bandytów. Znajduje miasteczko, oszukuje Daltonów, aresztuje przy okazji proroka i odprowadza do aresztu. Koniec.
To, co zdecydowanie rzuca się w oczy to lekka zmiana w obrębie ilustracji. Morris zmienia styl w stosunku do poprzednich tomów. Pod koniec swojego życia stara się eksperymentować z nowymi technikami, które wspomagają rysowanie. Niestety w tym przypadku to widać i efekt jest wg mnie gorszy. Ilustracje wydają się niejako komputerowe, a kolorysta źle dobrana. Przez co Dziki Zachód nie jest już taki sam jak kiedyś. Podsumowując, Prorok pomimo tego, że zapowiadał się bardzo interesująco wypada średnio. Mało wciągająca historia, która rozwija się w bardzo wolnym tempie nie prowadzi do żadnego zaskoczenie. Fani Lucky Luke’a będą mieli kolejny album do kolekcji, natomiast dla nowych osób nie jest to dobry komiks na początek przygody z tym tytułem.
Ocena: 6/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
- Tytuł: Lucky Luke tom 68: Prorok
- Scenariusz: Patrick Nordmann
- Rysunki: Morris
- Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 01.07.2020 r.
- Liczba stron: 48
- Cena: 24,99 zł
Pingback: Lucky Luke tom 18 - Rywale z Painful Gulch - Czytaj Komiksy
Pingback: Lucky Luke tom 69 - Artysta Malarz - Recenzja - Czytaj Komiksy