Baśnie tom 7: Arabskie noce i dnie

Kolejny tom cyklu Baśnie wnosi nam do całej historii trochę orientu. Baśnie tom 7: Arabskie noce i dnie to kontynuacja cyklu autorstwa Billa Willinghama. Tym razem w Baśniogrodzie pojawiają się wysłannicy z odległych arabskich stron. Tom szósty pt. „Strony rodzinne” przyniósł nam rozwiązanie zagadki kim jest Adwersarz. Lecz odkrycie tej tajemnicy wcale nie zmniejszyło wciąż grożącego dla Baśniagrodu zagrożenie. Dlatego jego mieszkańcy na czele z nowym burmistrzem muszą znaleźć nowych sojuszników, aby lepiej przygotować się do obrony. Nie ukrywam, że pomysł scenarzystów na konfrontację dwóch światów, arabskiego i tego bardziej zbliżonego do naszego zapowiada się ciekawie. Czy ukrywający się w Nowym Jorku Baśniowcy pozyskają nowego sprzymierzeńca w walce z Adwersarzem pomimo dzielących ich różnic kulturowych? Tym bardziej że goście przybywający na rozmowy przemycają na nie w sekrecie Broń Magicznego Zniszczenia.

Baśnie tom 7 rozpoczynają się gdy pod Baśniogród podjeżdża biała limuzyna, z której nikt nie wysiada. Jej pasażerowie czekają aż ktoś wyjdzie ich powitać. Ale jak na złość nikt do nich nie wychodzi. Ponieważ nowy burmistrz, Książę Uroczy, który od chwili objęcia urzędu jest ciągle zagrzebany w natłok petycji i roszczeń ze strony zdenerwowanych mieszkańców. Na szczęście dla przybyłych gości Muchołap postanawia sprawdzić kto od dłuższego czasu parkuje przed ich siedzibą. Okazuje się, że do Baśniogrodu przybył Sindbad wraz ze swoim dworem. Jest to wysłana przez Mowgliego delegacja Baśniowców, którzy przybyli ostatnio z Rodzinnych stron do Bagdady, aby znaleźć tam schronienie przed Adwersarzem.

O czym są Baśnie tom 7: Arabskie noce i dnie?

Od samego początku ich wizyta rodzi masę nieporozumień. Gdyż mieszkający w Nowym Jorku mieszkańcy Baśniogrodu, przesiąknięci kulturą zachodu, nie chcą już na samym początku zaakceptować odmiennych obyczajów swoich gości. Rodzi to masę zarówno poważnych jak i błahych konfliktów, z którymi nie bardzo może sobie poradzić nowy burmistrz. Na szczęście z opresji wybawia wszystkich Król Cole, który zna arabskie obyczaje. Od tej chwili negocjacje w sprawie pozyskania ewentualnego nowego sprzymierzeńcy w walce z Adwersarzem przybierają bardziej pomyślny obrót. Lecz Jusuf prawa ręka Sindbada zdenerwowany obrotem sytuacji postanawia przeprowadzić zamach stanu i przejąć rządy nad arabską częścią za pomocą przemyconej tajnej boni. Jest nią zaklęty w butelce Dżin, który ma wykonać za niego cała brudną robotę. Na szczęście dla mieszkańców Baśniogrodu Frau Totenkinder wpada na pomysł jak obronić się przed tą Bronia Magicznego Zniszczenia.

Na zakończenie siódmego domu dostajemy jeszcze dwuczęściową historię dwójki wystrugańców. Czy wystrugane z drewna postacie mogą się w sobie zakochać? Czy ich uczucie jest możliwe pomimo ich drewnianej postaci? Pomocy w rozwiązaniu tych problemów mogą szukać tylko u ich stwórcy. Dlatego wybierają się w podróż, aby prosić Adwersarza o pomoc.

Reasumując cykl „Baśnie” w dalszym ciągu mnie pozytywnie zaskakuje. I co najważniejsze nie nudzi. Tym bardziej że twórcy dostarczają nam wciąż nowych bohaterów. Wzbogacając tym samym wykreowany przez siebie świat. Nie tracą przy tym rytmu samej opowieści. Dodatkowym atutem komiksu Baśnie tom 7 jest próba przybliżenia nam problemów, jakie się pojawiają w wyniku zderzenia się tak dwóch odrębnych kultur. Zresztą bardzo udanej próby. Wszystko to okraszone dobrze znanym nam z poprzednich tomów humorem. Oraz bardzo dobrą oprawą wizualną. Trzeba przyznać, że rysunki wspaniale oddają klimat opowiadanej historii co sprawia, że wszystko tworzy jedna spójną całość. Zachęcam do lektury. A ja zabieram się za lekturę tomu ósmego pod tytułem „Wilki”.

Ocena: 10/10

• Tytuł: Baśnie tom 7: Arabskie noce i dnie
• Scenariusz: Bill Willingham
• Ilustracje: Mark Buckingha
• Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
• Wydawnictwo: Egmont
• Data wydania: 19.07.2010 r.
• Liczba stron: 144
• Cena: 49,90 zł